środa, 28 września 2016

Nie zapominajcie o dłoniach!



Malujecie paznokcie? Nosicie bransoletki wdzięcznie pobrzękujące na nadgarstkach? Macie zawsze blisko krem do rąk? A może celebrujecie takie rytuały, jak ja, zwłaszcza jesienno-zimową porą - otulacie swoje dłonie jakimś przyjemnym, ciepłym zapachem, np. olejku z orzechów laskowych albo ze śliwek, pachnącego marcepanem? To mój ostatni hit! 
Pytam o to wszystko, bo mówi się, że dłonie są wizytówką kobiety. Są też jej metryką - zdradzają wiek. W dbaniu o siebie w pierwszej kolejności - co naturalne - skupiamy się na twarzy. Kiedy walczymy z cellulitem, nasze myśli wędrują w niższe partie ciała, zatrzymują się na brzuchu, pupie czy udach, czasem na przedramionach. Mam nieodparte wrażenie, że dłonie traktujemy jakoś tak po macoszemu, może i pamiętamy o biżuterii czy "zrobionych" paznokciach, ale czy pamiętamy o pielęgnacji? To tak, jak ze stosowaniem kremów do twarzy, a gdzie szyja, a gdzie dekolt? Mam taki mały postulat - zwróćmy w pielęgnacji uwagę na to, na co zwykle jej nie zwracamy - dzisiaj na nasze dłonie. 

Oj, dostaje się im, bidulkom, najbardziej - tyle środków chemicznych używanych na co dzień, np. do zmywania czy sprzątania, które wysuszają skórę i naruszają jej barierę ochronną. Ratujemy się kremami, ale czasem potrzeba bardzo mocnego uderzenia. Dla mnie abolutnie rewelacyjnym zabiegiem odmładzającym dłonie jest Restylane Skinboosters, przez mikronakłuwania nawilżający skórę od wewnątrz, poprawiający jej strukturę 
i elastyczność. A rezultaty? Mniejsza widoczność żył, poprawiony koloryt skóry, wygładzenie. Wiecie, jak przyjemnie jest po zabiegu, jakie delikatne w dotyku stają się dłonie? Ja je takie uwielbiam i wiem, że - jeżeli raz spróbujecie - dołączycie do moich zachwytów. Namawiam Was bardzo - przyjrzyjcie się swoim dłoniom. Pogłaszcie je, jedną i drugą, i troskliwie się nimi zajmijcie, na dobry początek jesieni, jeszcze zanim schowacie je w rękawiczkach. A co rękawiczek - mam nadzieję, że pamiętacie i o tych do sprzątania i o tych chroniących przez zimnem. Niech to nasze piękno będzie świadome - myślmy o sobie czule. 

środa, 21 września 2016

Institut Esthederm - Francja Elegancja w naszym Centrum!


Ordon Beauty Center ma nowego Partnera i nowe sposoby na odkrywanie Waszego piękna. A że beze mnie nic nie może się obyć, miło mi - w imieniu Pani Doktor - zaanonsować niniejszym współpracę z Institut Esthederm - francuską marką kosmetyczną, powstałą w odpowiedzi na rzeczywiste potrzeby skóry. To kosmetyki przeznaczone dla najbardziej wymagających i dbających o siebie osób, nie muszę chyba pisać, jak bardzo czuję się grupą docelową, znacie kogoś tak doświadczonego w tej dziedzinie, jak ja? Kiedy do tego czytam, że produkty marki są dostępne na całym świecie, w prestiżowych salonach kosmetycznych, centrach dermatologii estetycznej, luksusowych ośrodkach SPA - puchnę z dumy, że Centrum mojej Pani Doktor znalazło się wśród nich! 

Kosmetyki, które od tego tygodnia pojawiły się w naszym Centrum to kosmetyki bio - pomagające skórze dostosować się do środowiska i zmieniających się czynników zewnętrznych oraz korzystające z jej naturalnych zasobów - bo przecież piękno jest w nas. 
Bardzo podoba mi się to innowacyjne, naukowe podejście marki, która tworzy produkty uwzględniające cykl życia komórkowego, zmienność pór roku i zmiany zachodzące w naszej skórze wraz z wiekiem. Kosmetyki Institut Esthederm uczą skórę prawidłowego funkcjonowania, czy to nie ciekawe? Zawierają przy tym składniki aktywne bezpieczne i biokompatybilne ze skórą, a z takim podejściem to musi się sprawdzić. Już od teraz możecie przekonać się o tym na własnej skórze, jestem pewna, że zostaniecie fanami marki, jak ja. 

A żebyście mogli bliżej poznać szerokie spektrum działania proponowanych przez Institut Esthederm rozwiązań, specjalnie dla Was uruchamiamy nowy cykl na naszym facebooku - "Środa z ulubionym kosmetykiem". W jego ramach przedstawiać będziemy kolejno flagowe produkty marki, dostępne w naszym Centrum. 
To co - zadajemy razem szyku tej jesieni? 

wtorek, 13 września 2016

Mezoterapia - kompres po opalaniu


- Biucia, jak to jest - smaruję się i smaruję, od kiedy wróciłam z urlopu, wklepuję w siebie balsamy podobno głęboko nawilżające, a to chyba jakiś pic na wodę jest, bo sypię się, łuszczę, sflaczałam, obwisłam, okropieństwo jakieś! Opalanie to ZŁO! |
- Faktycznie coś wymięta jesteś...
- Ha, a widzisz? Mówiłam! Ty, chodźmy do tej Twojej Pani Doktor, zróbmy coś ze sobą, bo ja na kremy nie narobię... Balsam za balsamem, a efektów nie ma...
- Nie ma, bo to, czego potrzebujesz, nie jest w stanie przeniknąć jako składnik kosmetyku przez barierę naskórkową. A poza tym Tobie teraz potrzebny jest zastrzyk młodości, dokładnie w te miejsca, które potrzebują odżywienia, skondensowane, mocne uderzenie. I będziesz jak nowa. Opalanie to nie zło, tyle, że po kąpielach słonecznych trzeba się trochę podrasować zawsze, nawilżyć, naprawić. No już, zbieraj się, dość tego narzekania! 

***

- Pani Doktor, przyprowadziłam rozbitka - moja przyjaciółka ucierpiała trochę podczas morskich wojaży, bez mezoterapii się chyba nie obejdzie... 
- A to się dobrze składa, bo zabiegi Restylane mamy teraz w bardzo dobrej cenie. Tak sobie pomyślałam, że dużo spalonych słońcem rozbitków zajrzy do mnie po wakacjach, jak co roku... 
- Biucia opowiedziała mi o fenomenalnych efektach mezoterapii, zresztą, wystarczy mi, że na nią spojrzę, ma Pani żywą reklamę swojego Centrum... 
-  No to zaraz będę miała reklamę numer dwa. W tak krótkim czasie nie osiągnęłabyś podobnych rezultatów dietą, ćwiczeniami i kosmetykami. One oczywiście są ważne i potrzebne, ale wymagają cierpliwości, a nam zależy na czasie. Zaaplikuję ci bardzo odżywczy koktajl, którego główny składnik, kwas hialuronowy, to związek naturalnie występujący w naszej skórze. Działa jak gąbka, która wiąże wodę. Mikrskopijne nakłucia igłą pobudzą procesy regeneracji skóry, produkcję elastyny i kolagenu - zobaczysz, jak wyraźnie młodsza stanie się twoja skóra. 
- Słyszałam, że mezoterapia pomaga też na wypadające włosy?
- Oczywiście, wspaniale wzmacnia osłabione słoncem i wodą morską włosy, zresztą, działa na wszystko - na cellulit, rozstępy, zmarszczki, pięknie odżywia zniszczone dłonie albo zmęczoną skórę pod oczami... Zawsze powtarzam, że to mój ulubiony zabieg!
- Sam kwas hialuronowy robi takie cuda? 
- Preparaty do zabiegów mezoterapii zawierają w swoim składzie przede wszystkim kwas hialuronowy, ale także indywidualnie dobrane składniki - witaminy A, C, E, czy substancje czynne pochodzące np. z alg i zielonej herbaty. Rezultaty ich działania są natychmiastowe i długotrwałe - czego chcieć więcej? To co, znieczulamy?
- Znieczulamy, nakłuwamy i wracamy do formy! Niech Pani do zalet tego zabiegu dopisze jeszcze: Natychmiastowy poprawiacz humoru. 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Kosmetolog radzi: Jakie drogeryjne mleczko do demakijażu wybrać?

Kolejny raz zapraszam na blog naszą Panią Magister Kosmetolog - Dominikę Stupak, która specjalnie dla Was wybrała się do drogerii zrobić mały research proponowanych tam mleczek. Oto jego podsumowanie, napisane przez Panią Kosmetolog:


Mleczka do demakijażu twarzy są emulsją, czyli powstają przez połączenie substancji wodnych i olejowych. Najczęściej poleca się tego typu produkt dla skór suchych, wrażliwych, skłonnych do podrażnień. Wiele firm na rynku posiada w swojej ofercie mleczko do demakijażu. Osobiście uważam, że nie jest to dobry produkt, a po zbadaniu tematu w drogeriach - umocniłam się w tym przekonaniu. Podczas mojej przygody z kosmetykami zauważyłam, że najlepiej makijaż zmywa się olejem. Po co więc stosować emulsje zamiast czystego oleju? Z drugiej strony - rozumiem, że dla niektórych osób olej jest zbyt lepki i źle się czują, stosując go każdego dnia – wolą lżejszą formułę mleczek. 
Skoro już stosujemy mleczka, nie używajmy ich na waciku. Wyciśnijmy na dłoń odpowiednią ilość preparatu, a następnie wykonajmy krótki masaż twarzy. Dzięki temu składniki aktywne zawarte w danym produkcie mają szansę zadziałać. W ten sposób na pewno lepiej zmyjemy też cały makijaż, który pozostał na koniec dnia, a masaż pobudzi dodatkowo krążenie w skórze twarzy. Nadmiar zmyjmy wodą, a za pomocą chusteczki usuńmy resztki. Podczas stosowania mleczek starajmy się unikać okolic oczu i ust.


Dziś zaprezentuję pięć stosunkowo najlepszych mleczek do demakijażu sprzedawanych w drogeriach, takich, co do których mogę powiedzieć, że mają w miarę przyzwoity skład. Oczywiście zawsze znajdzie się jakieś „ale”, jednak substancje szkodliwe są tutaj zminimalizowane (zostały zaznaczone na czerwono).

MIXA, mleczko do demakijażu Optymalna Tolerancja:


INCIAqua, Ethylhexyl Palmitate, Glycerin, Carbomer, Allantoin, Ceteareth-25, Cetearyl Alcohol, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Methylparaben, Myrtrimonium Bromide, Propylene Glycol, Rosa Gallica Extract, Sodium Hydroxide, Parfum

Na pierwszy rzut oka skład taki jak lubię - minimalistyczny. Jednak kiedy zagłębiłam się bardziej zauważyłam 1sze "ale". Jedyny ekstrakt roślinny znajduje się za konserwantami, czyli jest go tak niewiele, że nie ma szans zadziałać na nas ani pozytywnie ani negatywnie. 

Jeżeli chodzi o same składniki, powinniśmy unikać:


  • Ethylhexyl Palmitate - emolient tzw. tłusty. Emolient, czyli związek mający właściwości natłuszczające, tworzy warstwę, która będzie utrudniać parowanie wody. Jako, że jest on tłusty, może sprzyjać tworzeniu zaskórników. 
  • Disodium EDTA - konserwant. Powinien być stosowany w ograniczonym stężeniu, aby nie wywoływać podrażnienia czy działania kancerogennego. Jednak, kiedy nakładamy kolejne kosmetyki zawierające tę popularną substancję, jej ilość może się skumulować na naszej skórze. Nie należy jej unikać jak ognia, ale warto na nią zwrócić uwagę. 
  • Propylenie Glycol - promotor przenikania, czyli substancja, która będzie pomagać wejść głębiej składnikom aktywnym. Niestety, nie działa ona wybiórczo, to oznacza, że razem z dobrymi składnikami będą przenikać te złe, czyli np. bakterie, które mamy na twarzy, czy substancje lotne 
  • z powietrza. Nie jest zbadane, jak długo działa ten składnik i czy po zmyciu go skóra wraca do normy od razu.

BIELENDA, Mleczko i tonik do demakijażu 2w1 do cery naczynkowej:




INCIAqua, Ethylhexyl Stearate, Ceteareth-18, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cocoglycerides, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Propylene Glycol, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Dimethicone, Troxerutin, Ascorbyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Cocos Nucifera Oil, Allantoin, Urea, Glucose, Potassium Hydroxide, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum

Składniki potencjalnie szkodliwe:

  • Ethylhexyl Stearate - emolient tzw. tłusty. Emolient, czyli związek mający właściwości natłuszczające, tworzy warstwę, która będzie utrudniać parowanie wody. Jako, że jest on tłusty, może sprzyjać tworzeniu zaskórników.
  • Glyceryl Stearate - emolient tzw. tłusty. Emolient, czyli związek mający właściwości natłuszczające, tworzy warstwę, która będzie zapobiegać parowaniu wody. Jako, że jest on tłusty, może sprzyjać tworzeniu zaskórników.
  • Propylenie Glycol - promotor przenikania, czyli substancja, która będzie pomagać wejść głębiej składnikom aktywnym. Niestety, nie działa ona wybiórczo, to oznacza, że razem z dobrymi składnikami będą przenikać te złe, czyli np. bakterie, które mamy na twarzy, czy substancje lotne 
  • z powietrza. Nie jest zbadane, jak długo działa ten składnik i czy po zmyciu go skóra wraca do normy od razu.
  • Dimethicone - silikon, powoduje tworzenie nietłustego filmu na twarzy, na początku skóra będzie się wydawać wygładzona i aksamitna w dotyku, jednak na dłuższą metę składnik ten może zapychać 
  • i powodować tworzenie zaskórników i wyprysków.
  • Phenoxyethanol - konserwant, może powodować podrażnienia, poza tym mam wrażenie, że aż za dużo tu różnych konserwantów.
  • 2-Bromo-2Nitropropane-1,3-Diol - konserwant, pochodna formaliny, może podrażniać, powodować alergie.

EVREE, mleczko do demakijażu do skóry suchej:



INCIAqua, Isopropyl Isostearate, Isohexadecane, Stearyl Alcohol, Steareth-7, Steareth-10, Isopropyl Myristate, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Caprylic/Capric Triglyceride, PhenoxyethanolCaprylyl GlycolPropylene Glycol, Melissa Officinalis Extract, Punica Grantum Fruit Extract, Argania Spinosa Kerrnet Oil, Hydroxyethyl Acrylate Sodium Acryloyldimethyl TaurateCopolymer, Allantoin, Panthenol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Disodium EDTA, Parfum, Butylphenyl MethylpropionalAlpha Isomethyl IononeBenzyl SalicylateBenzyl Benzoate, Geraniol, Hydroxyisohexyl-3Cyclohexene CarboxaldehydeHydroxycitronellal, Limonene, Linalool

Najbardziej obszerny skład, jaki udało mi się znaleźć. Tak dużo substancji zamkniętych w jednym opakowaniu to nic dobrego. Składniki oddziaływują ze sobą cały czas i kto wie, co w końcu z tego wyjdzie. Ja przede wszystkim cenię sobie prostotę. Podczas przepisywania składu 10 razy zdążyłam zapytać siebie „dlaczego umieszczam tutaj to mleczko?” Cóż, chyba tylko dlatego, że mimo wszystko mieści się w piątce "najlepszych" ze spotkanych 
w drogerii. 

Składniki potencjalnie szkodliwe:

  • Isopropyl Isostearate - emolient tzw. tłusty. Emolient, czyli związek mający właściwości natłuszczające, tworzy warstwę, która będzie zapobiegać parowaniu wody. Jako, że jest on tłusty, może sprzyjać tworzeniu zaskórników. 
  • Phenoxyethanol - konserwant, może powodować podrażnienia. Pragnę zwrócić też uwagę, że znajduje się bardzo wysoko w składzie. Nasuwa się pytanie, czy reszta składników stanowi bardzo niewielki procent wszystkich składników, czy akurat ten konserwant ma dość wysokie stężenie. 
  • Caprylyl Glycol - emolient tzw. tłusty. Emolient, czyli związek mający właściwości natłuszczające, tworzy warstwę, która będzie zapobiegać parowaniu wody. Jako, że jest on tłusty, może sprzyjać tworzeniu zaskórników. 
  • Propylene Glycol - promotor przenikania, czyli substancja, która pomaga wejść głębiej składnikom aktywnym. Niestety, nie działa ona wybiórczo i razem z dobrymi składnikami będą przenikać te złe, czyli np. bakterie, które mamy na twarzy czy substancje lotne z powietrza. Nie jest zbadane, jak długo działa ten składnik i czy po zmyciu go skóra wraca do normy od razu. 
  • Hydroxyethyl Acrylate Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer - powoduje tworzenie tłustego filmu na skórze, zapobiegając parowaniu wody, jednak może za to powodować tworzenie zaskórników.  
  • Disodium EDTA - konserwant. Powinien być stosowany w ograniczonym stężeniu, aby nie wywoływać podrażnienia, czy działania kancerogennego. Jednak, kiedy nakładamy kolejne kosmetyki zawierające tę popularną substancję, ilość jej może się skumulować na naszej skórze. Nie należy jej unikać jak ognia, ale warto na nią zwrócić uwagę.
  • Butyphenyl Mythylpropional, Benzyl Salicylate, Benzyl Benzoate, Hydroxyisohexyl-3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hydroxycitronellal - składniki kompozycji zapachowych. Znajdują się na liście potencjalnych alergenów. Mogą wywoływać reakcje alergiczne w postaci zaczerwień i świądu skóry, podrażniać gruczoły łojowe skóry.

TOŁPA, mleczko do demakijażu:



INCIAqua, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Butyrospermum Parkii, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Peat Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Centaurea Cyanus Flower Extract, Hydroxyethyl Urea, Tetrasodium EDTA, Potassium Phosphate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Sodium Polyacrylate, Propylene Glycol, Parfum, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Sorbic Acid

Składniki potencjalnie szkodliwe:

  • Tetrasodium EDTA - konserwant. Powinien być stosowany w ograniczonym stężeniu, aby nie wywoływać podrażnienia czy działania kancerogennego. Jednak kiedy nakładamy kolejne kosmetyki zawierające tę popularną substancję, ilość jej może się skumulować na naszej skórze. Nie należy jej unikać jak ognia, ale warto na nią zwrócić uwagę.
  • Propylene Glycol - promotor przenikania, czyli substancja, która pomaga wejść głębiej składnikom aktywnym. Niestety, nie działa ona wybiórczo i razem z dobrymi składnikami będą przenikać te złe, czyli np. bakterie, które mamy na twarzy czy substancje lotne z powietrza. Nie jest zbadane, jak długo działa ten składnik i czy po zmyciu go skóra wraca do normy od razu. 

ZIAJA, mleczko do demakijażu PhytoActiv:



INCIAqua, Glycerin, Panthenol, Butylene Glycol, Tilia Cordata Wood Extract, Cupressus Sempervirens Seed Extract, Aesculus Hippocastonum Seed Extract, Lecithin, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionane, Citric Acid

Składniki potencjalnie szkodliwe:

  • Butylene Glycol - promotor przenikania, czyli substancja, która pomaga wejść głębiej składnikom aktywnym. Niestety, nie działa ona wybiórczo i razem z dobrymi składnikami będą przenikać te złe, czyli np. bakterie, które mamy na twarzy czy substancje lotne 
  • z powietrza. Nie jest zbadane, jak długo działa ten składnik i czy po zmyciu go skóra wraca do normy od razu. 
  • PPG-26-Buteth-26 - substancja kondycjonująca skórę, natłuszczająca, surfaktant (substancja powierzchniowo czynna). Może powodować podrażnienia.
  • 2-Bromo-2Nitropropane-1,3-Diol - konserwant, pochodna formaliny, może podrażniać, powodować alergie.
  • Alpha-Isomethyl Ionane - składnik kompozycji zapachowych. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów. Może wywoływać reakcje alergiczne w postaci zaczerwień i świądu skóry, podrażniać gruczoły łojowe skóry.

Tak w skrócie prezentują się powyższe preparaty. Nie mogę powiedzieć który produkt polecam, a którego lepiej unikać. To wszystko jest sprawą bardzo indywidualną. Należy zawsze słuchać naszej skóry i jej wymagań. Praktycznie niemożliwym staje się w 100% unikać wszelakich substancji, które by miały jakiekolwiek działania niepożądane. Wiele razy substancje naturalne będą powodować reakcje alergicznie, czy będą zbyt ciężkie dla naszej skóry, będą ją zapychać i przyczyniać się do powstawania zaskórników. Dobranie dla siebie idealnej pielęgnacji to długotrwały proces, odbywający się metodą prób i błędów. Trzymam za wszystkich kciuki, aby się udało, a nasze skóry niech odwdzięczą się pięknym, promiennym, nieskazitelnym wyglądem.  

niedziela, 28 sierpnia 2016

S.O.S. dla skóry po kąpielach słonecznych


Uczulenia na kwas hialuronowy nie mam, już by zapewne wyszło tysiąc razy, skoro tak testuję i testuję dla Was - i oczywiście dla urody - te wszystkie zabiegi. Chorób autoimmunologicznych na szczęście nie, cukrzycy - odpukać - też nie. Bliznowcem nie jestem, krew krzepnie mi książkowo, żadnych zakażeń, w ciąży nie byłam, a więc piersią nie karmię. OK - sprawdziłam wszystkie przeciwskazania do zabiegu SKINBOOSTERS - wnioski? Mogę się z miejsca zapisywać, jak cudownie! 

Bo ja to lubię sobie pomóc po każdym powrocie z wakacji. Nie, nie tylko popijaniem soku z marchewki, żeby się opalenizna dłużej trzymała. Ja lubię utrwalić to, co piękne, te dobroczynne moce witaminy D, tę gładkość skóry wypilingowanej morską wodą i piaskiem. A jednocześnie trudno nie zauważyć, jak szybko się ta skóra zaczyna łuszczyć, jaka jest słońcem, wymęczona, przesuszona, tu i ówdzie zamanifestuje to pierwszymi zmarszczkami,   tam jakimś przebarwieniem czy smętnym zwisaniem... Zdecydowanie po urlopie trzeba się nad sobą z troską pochylić i tak, jak biegnie się od razu do swojego fryzjera, żeby podciąć włosy zniszczone morską wodą, tak powinno się biec w te pędy do swojej Pani Doktor od medycyny estetycznej, żeby się nawilżyć, zrewitalizować, odstresować swoją skórę. 

SKINBOOSTERS nadaje się do tego świetnie, bo tu żadnego dodatkowego stresu nie ma - zabieg jest z tych, które się kocha najbardziej: trwa zaledwie 15-20 minut, jest praktycznie bezbolesny, a igła, którą ostrzykuje się skórę, tak cieniutka, że prawie się jej nie czuje. Kwas hialuronowy idealnie i bezboleśnie nawilża skórę. I jeszcze to, że można od razu wrócić do swoich obowiązków - tak właśnie lubię, szybko i bez ceregieli. Szybko i bez ceregieli powinno się też na ten zabieg zapisywać, bo jak się wszyscy po wakacjach obudzą to wróżę kolejki, a skóra spragniona nawilżenia czekać nie lubi. Za ten mały pośpiech odwdzięczy Wam się pełnią blasku, wspaniałą kondycją i zdrowiem, od którego nie można oderwać oczu!