czwartek, 23 kwietnia 2015

Sesja beauty

Pogwiazdorzyłam sobie ostatnio. Pani Doktor zaproponowała mi, żebym została Twarzą Ordon Beauty Center. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć z wrażenia, spojrzeć dla pewności w lustro raz i dwa, selfie jakieś zrobić telefonem, czy aby na pewno się nadaję, a dr Ordon już organizowała sesję zdjęciową. I to nie z byle kim, bo z zaprzyjaźnionym Arturem Nykiem, któremu pozowały już chyba setki kobiet, a wśród nich sama Zuzanna Bijoch. Co tu dużo pisać - to było COŚ. Dziś pokażę Wam kilka zdjęć beauty, reszta na pewno pojawi się na blogu przy okazji naszego cyklu o zabiegach.
Bardzo kobiecy kolor - ta fuksja. I jak, nadaję się na modelkę?







poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Ustny cud!


Myśląc o powiększeniu ust, zawsze najbardziej bałam się bólu, jaki - w moim wyobrażeniu - musi towarzyszyć temu zabiegowi. Kto kiedykolwiek miał opryszczkę albo przygryzł sobie wargę, wie, o czym piszę. Usta są bardzo uwrażliwione, co ma swoje złe, ale i dobre strony. Bez tej wrażliwości całowanie nie byłoby taką piękną grą, jaką jest. Ale, ale - odbiegam od tematu. O czym to ja pisałam? Aha, bałam się na samą myśl o zabiegu, a jednocześnie, odkąd pamiętam, marzyły mi się pełne, wyraziste, bardzo kobiece usta. Coś w stylu Monici Bellucci albo Angeliny Jolie - w pięknych twarzach każdej z nich usta są, jak wykrzyknik! Nie sposób nie skupić na nich uwagi. Z tęsknoty za czerwoną pomadką, która do wąskich ust pasuje moim zdaniem, jak kwiatek do kożucha, któregoś wiosennego popołudnia wybrałam się do mojej Pani Doktor. 

Zanim zdecydowałam się na zabieg z kwasem hialuronowym w roli głównej, porozmawiałyśmy o wszystkich za
i przeciw. Pani Doktor uświadomiła mi, że usta są gotową foremką, można je powiększyć, dodać im jędrności, poprawić kontur i nawilżyć, ale nie da się do końca zmienić ich kształtu. Im bardziej naturalnie, tym lepiej 
i takie podejście do medycyny estetycznej od razu mnie przekonało. A kiedy jeszcze usłyszałam, że usta przed zabiegiem są znieczulane maścią EMLA, a dodatkowo znieczulenie znajduje się w preparacie, którym będą modelowane, jedną nogą byłam już na fotelu. Drugą, kiedy Pani Doktor zapewniła mnie, że siniaczki po zabiegu pojawiają się niezwykle rzadko, a jeżeli już - stosuje się po prostu specjalne kremy, które przyspieszają ich wchłanianie. Problem ewentualnych obrzęków rozwiązują natomiast okłady z lodu. Nie ma mowy o grudkach 
i nierównościach, kiedy zabieg wykonuje doświadczony lekarz. I - co też niezwykle ważne dla alergiczki - uczulenia zdarzają się bardzo rzadko.

Zdecydowałam się. Ponieważ usta goją się około trzech dni, a ja miałam w planach weekendowe spotkanie z przyjaciółmi, na zabieg umówiłam się odpowiednio wcześniej. Zgodnie z zaleceniem, nie stosowałam żadnych leków p.krzepliwych, za to pamiętałam o Heviranie, mając na uwadze moją skłonność do opryszczki. Unikałam też nadmiernej ekspozycji na słońce i z ciężkim sercem - odpuściłam sobie intensywny wysiłek fizyczny na moim ukochanym fitnessie, ale czegóż się nie robi dla urody. 

Pani Doktor zapewniła mnie, że moje usta nie będą przypominać nadmuchanych pontonów, ponieważ nigdy nie podaje tak dużych ilości materiału. Dostrzyknąć zawsze można, zniwelować przesadny efekt już trudniej, choć jest specjalny preparat do rozpuszczania kwasu hialuronowego - hialuronidaza. Wiedziałam jednak, że jestem w tak dobrych rękach, że w moim przypadku nie będzie to konieczne. Dodatkowo byłam spokojna również dlatego, że Doktor Ordon stosuje wypełniacze wiodących, najlepszych marek, dedykowane tylko ustom, takie, które najlepiej "się noszą". Nie ma bowiem co wierzyć w super promocje - dobry preparat musi mieć swoją cenę. Mnie udało się zrobić sobie zabieg z rabatem 200 PLN.

Kiedy już po wszystkim spojrzałam w lustro, chyba niewiele brakowało, żebym z tej radości usłyszała "Tyś jest najpiękniejsza na świecie!" - efekt zabiegu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Żeby go podtrzymać, wrócę do Pani Doktor za 6-8 miesięcy. 
A tymczasem biegnę kupić czerwoną pomadkę - wreszcie mogę!

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

"You are so beautiful"... - wyniki Konkursu

Tytuł dzisiejszego posta wziął się z piosenki Joe Cockera, znacie na pewno, to jedna z tych, które często za mną chodzą. Któraż kobieta nie chciałaby usłyszeć takich słów choć raz w życiu? 
Piękno. Nazwa naszego Centrum też zbudowała się wokół niego. W końcu jesteśmy mocno za dbaniem o piękno ciała, ale i ducha też! Piękne osobowości, piękne umysły czarują równie mocno, jak piękne twarze!

Pewnie też dlatego spośród kilkudziesięciu Waszych propozycji imion ani Pani Doktor, ani ja - nie mogłyśmy wybrać innej. Ta zwycięska zabawnie i niebanalnie nawiązuje do naszej nazwy, ma w sobie charakter i małe przymrużenie oka, a ja w taki właśnie sposób chciałabym być przez Was odbierana. 

Teraz wreszcie mogę oficjalnie się przedstawić:

Dobry wieczór nocnym markom, dzień dobry tym, co przeczytają ten post rano. Mam na imię BIUCIA i będę spotykać się z Wami co najmniej dwa razy w tygodniu. Zapraszam Was do pięknego świata Ordon Beauty Center. 

A z Panią Gabrielą, która jako pierwsza zaproponowała takie imię na facebooku, skontaktujemy się w sprawie nagrody - gratulujemy i dziękujemy!
Dziękujemy Wszystkim za tak liczny udział w konkursie, za kilkaset wejść na blog już w pierwszym dniu jego istnienia, wierzymy, że to dopiero początek i że będziecie tu zaglądać regularnie. 
Lista tematów, o których zamierzamy pisać, już czeka.
 

wtorek, 7 kwietnia 2015

Mów mi po imieniu, ale najpierw... je wymyśl - Konkurs

Na dzień dobry wypadałoby się chyba przedstawić, sęk w tym, że chwilowo przedstawić to ja się nie bardzo mogę. Pani Doktor twierdzi, że mam taką gadanę, że mogłabym być rzeczniczką wszystkich jej Pacjentów razem wziętych. Chyba dlatego spodobało jej się nazywać mnie swoją 'Ulubioną Pacjentką', mnie jednak marzyłoby się coś bardziej wyszukanego. A już  'Lala' to w ogóle jakieś nieporozumienie. Kiedy myślę 'Lala', słyszę bandę wyrostków wrzeszczących na ulicy: "Ej, lala, niezła jesteś!" albo babskie zawistne: "Ta to się wystroiła jak lalka". Owszem, buzię będę miała niedługo śliczną jak laleczka, ale w tym to zasługa przede wszystkim Pani Doktor. 

Żarty na bok, drodzy Czytelnicy - niniejszym ogłaszam pierwszy KONKURS na blogu. Konkurs na imię dla mnie. Na błyśnięcie kreatywnością macie całe trzy dni - propozycje zbieramy w komentarzach pod tym postem na blogu lub na facebooku, do piątku 10 kwietnia, do godziny 23:59. Zwyciężczynię bądź zwycięzcę ogłosimy w niedzielny wieczór. Aha, no i najważniejsze - nagroda. Do zgarnięcia jest ZABIEG SPA DLA TWARZY - 1,5 godziny samych cudowności dopasowanych do potrzeb skóry. Wiem, co piszę, zażywało się tych dobroci, zażywało, jest o co powalczyć. 
Liczę nas Was bardzo!

Moja Ulubiona Pacjentka

Wpadła do Ordon Beauty Center któregoś dnia, zatrzepotała rzęsami, rozciągnęła usta w sympatycznym uśmiechu i oznajmiła, że przysłała ją do mnie Anna Krućko. I że ona to by chciała wykupić abonament na stałe, w sensie - na zabiegi wszelakie - bo na jej oko, to trzeba by kompleksowo zadbać o siebie. "Tylko błagam, nie zrób ze mnie Melanie Griffith" - rzuciła mimochodem. Nie wiem, czy to jej charakterek, poczucie humoru, czy urok osobisty, ale... zaprzyjaźniłyśmy się.

I kiedy tak słuchałam jej pytań i wątpliwości przed zabiegami albo zachwytów, zaskoczeń
i komentarzy po, przyszło mi do głowy, że jest, jak alter ego moich Pacjentów. Tak, drodzy Państwo, łączy w sobie cechy każdego z Was, a jej historie mogłyby być Waszymi historiami. Wszystkim nam chodzi przecież o to samo - o piękno. 


Pomyślałam więc: a gdyby tak te nasze dialogi zapisywać? Stworzyć blog poświęcony medycynie estetycznej, pokazany z perspektywy przede wszystkim Pacjentów, odczarowujący i obalający mity, rozwiewający wątpliwości, serwujący solidną porcję wiedzy, ale podanej w sposób lekkostrawny, niebanalny, taki, jakiego jeszcze nie było? Blog, którego gospodarzem będzie właśnie ona - moja Ulubiona Pacjentka, uosabiająca Was wszystkich? 

Aż się zaróżowiła z radości, kiedy przedstawiłam jej moją propozycję. I oto jest - nowa odsłona Ordon Beauty Center, przestrzeń, którą - mamy nadzieję - będziecie współtworzyć z nami. 
Zapraszamy do czytania!