środa, 30 grudnia 2015

Mezoterapia - najlepsze z noworocznych postanowień



Nie jestem w ciąży, nie karmię piersią, nie cierpię na choroby autoimmunologiczne. W ostatnim czasie nie przyjmowałam aspiryny, leków przeciwkrzepliwych czy przeciwzapalnych. Idealnie więc - żadnych przeciwwskazań. 
Jaki jest mój problem? Taki, jak zapewne większości pacjentek gabinetów medycyny estetycznej - pierwsze zmarszczki, wiotka i przesuszona skóra, która potrzebuje, żeby ją nawilżyć, ujędrnić, żeby jej po prostu pomóc. 
Dlaczego przyszłam z tym akurat teraz? Ano, taki mamy klimat w ostatnich dniach, wiadomo, końcówka roku - czas podsumowań i postanowień, refleksji nad przemijaniem, tęsknoty za sobą taką, jak na zdjęciach sprzed lat. No i jeszcze ta nieszczęsna wigilia, podczas której życzliwa cioteczka rzuciła znad pierogów z grzybami: "No po tobie to wreszcie zaczęło być widać wiek, już nie buźka nastolatki, już nie..." Omal nie udławiłam się śliwką z kompotu, ale prawda jest taka, że w tym roku i ja zobaczyłam to wyraźnie, jak nigdy - czas przestał być moim sprzymierzeńcem. Nie wiem, kiedy, nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Tak, jakby mi te włókienka kolagenowe, czy jak je tam zwą, popękały, rozciągnęły się, rozleniwiły i tylko patrzeć, jak nienaganny do tej pory owal twarzy diabli wezmą.  
Tak, zgadza się, potrzebuję mocnego uderzenia. Rewolucji, jaką jest podobno mezoterapia. Wierzę, że te wszystkie ładne słowa o dogłębnej rewitalizacji skóry od środka, pobudzaniu produkcji naturalnego kolagenu, docieraniu tam, gdzie zaczyna się proce starzenia skóry - to nie bajki i nie marketing, ale poparta faktami prawda. Moja deska ratunku, może jeszcze nie ostatnia, ale bardzo, bardzo potrzebna. 
Czego się spodziewam? Że przestanę się sypać, łuszczyć i marszczyć. Że moja skóra będzie cudownie nawilżona, napięta, jak kiedyś, jędrna i gładka, zwłaszcza w okolicach oczu i ust. Że poprawi się jej koloryt. Że piękne będą nie tylko moja twarz, ale i szyja, dekolt, dłonie.
Tak, liczę się z tym, że najlepsze rezultaty uzyskuje się po kilku zabiegach, wykonywanych co 3-4 tygodnie. Jestem gotowa na taką ilość wizyt w gabinecie Pani Doktor, ile będzie koniecznych dla wymarzonego efektu.
Oczywiście, zażyczę sobie na początek krem znieczulający, jestem niestety z tych nadwrażliwych na ból. Mimo to, wstrzykiwanie kwasu hialuronowego pod skórę za pomocą cienkiej igiełki nie spędza mi snu z powiek. Te 20 minut zabiegu jestem w stanie wytrzymać, wiem, że efekty będą tego warte. 
Siniaczki? Obrzęki? Lekki ból? Drobiazg - nie przerażają mnie wcale. Nie ma skutków ubocznych, których nie dałoby się zatuszować dobrym makijażem, a zresztą - przecież nie są wieczne, kilka dni i po krzyku.
1,5 litra wody mineralnej piję i bez zabiegów, także na pewno zadbam o odpowiednie nawilżenie już po wszystkim. Za solarium nie przepadam, a słońca ostatnio jak na lekarstwo, nadmierne promieniowanie mi więc nie grozi, podobnie, jak intensywne zimno. Będę bardzo posłuszną rekonwalescentką, co jak co, ale zalecenia Lekarza są dla mnie święte.
Jestem gotowa. Postanowione. Nowy rok zaczynam od mezoterapii. 2016 - pierwszy, w którym się nie zestarzeję, a wręcz przeciwnie. Jaka piękna perspektywa!

wtorek, 22 grudnia 2015

S.O.S. dla urody - za pięć dwunasta


Czy Wasze Sylwestrowe kreacje już przygotowane? 
Mrozu nie ma, a zresztą – atmosfera podczas tej nocy jest zazwyczaj tak gorąca, że nawet, kiedy jest zima zimą, odsłaniamy szyje, dekolty, ramiona, dłonie… I co się nagle okazuje? Że z twarzy, to może i 30-stka, ale dłonie albo szyje - zdradzają metrykę. Taki już ich los, że w codziennej pielęgnacji te miejsca są traktowane nieco po macoszemu, może dlatego się tak marszczą – z niezadowolenia. Żartuję oczywiście. Ale dziś się trochę powymądrzam, naczytałam się, przetestowałam i zdradzę Wam świetny urodowy patent.
Żeby współtowarzyszom wieczoru zgadzało się wszystko, kiedy na nas patrzą, warto byłoby pomyśleć o
rewitalizacji zaniedbanych okolic preparatami do mezoterapii (np. Restylane Vital, Stylage Hydro). Podawany cieniutką igłą albo kaniulą kwas hialuronowy wnika w głębokie warstwy skóry, stymuluje ją do produkcji kolagenu, pięknie nawilża. Tylko tyle, żeby poprawić wygląd zmęczonych świątecznymi pracami dłoni albo pokazać ładny i powabny dekolt.
Kto potrzebuje szybkiego liftingu twarzy, temu polecam mezoterapię zwaną Skinbooster. Wiele Pacjentek Pani Doktor twierdzi, że to najbardziej spektakularna metoda na powrót do atrakcyjnego wyglądu. Zgadzam się w stu procentach – mezoterapia jest doskonałym sposobem na szybką i skuteczną rewitalizację całej twarzy – zarówno okolic oczu, ust jak i policzków, skroni oraz czoła. Jeden zabieg wystarczy, żeby zatrzeć wszelkie ślady zmęczenia, pracy w klimatyzowanych pomieszczeniach, stresu, braku snu. Zresztą, co ja Wam będę pisać, wszystkie wiemy, jak jest. Tryb życia większości z nas mocno daje się naszej biednej skórze we znaki. Odpowiedzią na jej S.O.S., mogą być właśnie preparaty do mezoterapii z czystym kwasem hialuronowym. 

I wiecie, co jest jeszcze genialne? Że zabieg z ich użyciem trwa zaledwie 15-20 minut i że nie potrzeba żadnej kwarantanny po. A to mnie na przykład bardzo przekonuje. 
„Za pięć dwunasta” zabieg, a o północy piękna ja, wychylająca szampana za Nowy Rok!

wtorek, 15 grudnia 2015

Co z tymi prezentami?


Drogie Panie! Co czujecie, kiedy rozpakowujecie gwiazdkowe prezenty od swoich Mężczyzn? Zaskoczenie? Radość? Ekscytację? A może... rozczarowanie? Bliżej Wam do rozpieszczanej cudownościami Królewny, czy do Kopciuszka, któremu podarowano deskę do prasowania albo odkurzacz? Przypadki autentyczne, daję słowo, znam takie. Macie w sobie radość małej dziewczynki, która krąży wokół prezentów i chciałaby mieć w oczach rentgen, tak bardzo nie może się doczekać ich rozpakowywania? Czy raczej znudzoną pewność, że nic, co tam znajdziecie, nie wywoła żywszego bicia serca? Bo ten zestaw kosmetyków to widziałyście ostatnio w osiedlowym markecie, a tamtą patelnią to miałybyście ochotę co najwyżej wybić z głowy takie właśnie pomysły. A raczej ich brak.

Kochani Panowie! Znacie marzenia swoich Kobiet? Jesteście z tych, którzy kładą pod choinkę prezenty do bólu praktyczne, bo ciepłych skarpetek nigdy dość? A może macie w domu miłośniczki książek i muzyki, co znacznie ułatwia życie i po co w tej sytuacji  silić się na coś innego?
Otóż, ja powiem Wam jedno - zawsze warto postawić sobie za cel rozpieszczanie. Najlepsza książka, najpiękniejsza płyta, nigdy nie będą prezentem tak osobistym, jak ten, który sprawi, że Wasza Żona, Dziewczyna, Mama, Córka, Siostra, Koleżanka - rozkwitnie. Być może wielu z Was wie o tym doskonale i i obdarowuje z polotem, obdarowuje prezentami, które są osobiste. Nie mylić z osobistym używaniem elektrycznej szczoteczki do zębów, nie o taką kategorię osobistego prezentu mi chodzi. Precz z przyziemnością pod choinką! Osobiste są perfumy. Osobista jest biżuteria. Bielizna też. Elegancki notes na codzienne zapiski. Pomadka w ulubionym kolorze.

Wśród tych osobistych upominków jest moja ulubiona kategoria. Prezenty obliczone na rozpieszczanie. Takie, których obdarowana sama by sobie raczej nie zrobiła albo pozwala sobie na nie rzadko. Z rożnych względów. A o których w skrytości ducha marzy szczególnie. Bo każda, zaręczam, KAŻDA kobieta, potrzebuje chwili dla siebie. Pielęgnacji swojej kobiecości. Każda zasługuje na relaks. Każda uwielbia roztaczać wokół siebie blask. Czuć się atrakcyjna, zadbana, piękna. Któraż z nas nie marzy o tym, żeby wiecznie wyglądać młodo? Przeglądać się w zachwyconych oczach wszystkich wokół? Myśleć: "Ciągle mam w sobie to COŚ"? 
Mamy zabiegowy patent na rozpieszczanie. Z najwyższej półki. Taki, który zawsze się sprawdza. I wywoła uśmiech o mocy większej niż wszystkie choinkowe lampki razem wzięte. Zaufajcie nam, Mężczyźni swoich Kobiet. My TO wiemy. 
W końcu jesteśmy Kobietami.

PS Zapraszamy do naszego Centrum po vouchery upominkowe na dowolny zabieg - warto się pospieszyć, Mężczyzn, którzy wiedzą, o co z tymi prezentami tak naprawdę chodzi i jak trafić w dziesiątkę, wbrew pozorom - nie jest tak mało. 

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Sylwestrowe pogotowie zabiegowe


Przyjaciółka poprosiła mnie ostatnio o radę, jakimi zabiegami mogłaby pomóc swojej twarzy przed Sylwestrem. Ucieszyłam się, że wreszcie staje się to niemal tak oczywiste, jak pytanie: „Gdzie w tym roku spędzacie Sylwestra?” Nie wstydźmy się dbania o siebie na co dzień, a szczególnie od święta. Czekają nas imprezy, 
w większym czy mniejszym gronie, bale i domówki, wyjazdy do górskich chat i nadmorskich kurortów, zabawy na mieście, noce w teatrze albo  w objęciach ukochanego przed telewizorem. W jakichkolwiek okolicznościach przyrody będziemy witać kolejny rok – warto czuć się pięknie, młodo, promiennie, nie tylko za sprawą migotliwej kreacji. A możliwości jest tak wiele, jak czekoladek w świątecznej bombonierce. I to właśnie teraz jest najlepszy czas na wykonanie zabiegów, których efekty będzie można podziwiać w sylwestrową noc.
 
Na przykład peelingi chemiczne czy laserowe, które pomagają złuszczyć stary naskórek, wyrównują koloryt skóry, przywracają jędrność, rozświetlają. Pokazujemy się światu jak nowi, świecimy blaskiem niczym szkło w naszych kredensach, wypucowane z  myślą o rodzinnych świątecznych spotkaniach. 

Albo toksyna botulinowa. Można na nią zawsze liczyć, jak na starą, dobrą znajomą, z którą każda impreza musi się udać. Wykonana dwa-trzy tygodnie przed Sylwestrem  zagwarantuje zrelaksowaną, wypoczętą, wyraźnie młodszą twarz. Co najważniejsze – bez efektu maski. Tak, tak, jedyna maska, jaką może będziecie mieć tego wieczoru na twarzy, to ta karnawałowa, o innej nie ma mowy. Warunkiem jest tylko jedno – wykonanie zabiegu 
w profesjonalnym gabinecie. 

A może Regeneris, inaczej wampirzy lifting, wykorzystujący osocze bogatopłytkowe z  naszej własnej krwi? 
W świąteczny czas dzieje się dużo cudów i ten zabieg jest jednym z nich. Więc jeśli marzy nam się buzia, jak u baśniowych księżniczek, wiecznie młodych i pięknych, nie zastanawiajcie się ani chwili. Wiadomo przecież, że przy baśniowych księżniczkach kręcą się zwykle baśniowi książęta – to całkiem dobry scenariusz na przywitanie Nowego Roku. 

Zabiegiem, który ja rekomenduję szczególnie, jest mezoterapia skinboosters, czyli oparta na kwasie hialuronowym, idealna podstawa dbania o skórę. Ale to już kolejna opowieść, z którą wrócę do Was wkrótce.

środa, 2 grudnia 2015

Dlaczego laser jest tak skuteczny?



- Pani Doktor, nie pocelowałaby Pani laserem w moje niedoskonałości?

- A w co konkretnie?

- A nie wiem, a w co by Pani Doktor mogła?

- Hmmm, nie widzę u Ciebie zmian ani blizn trądzikowych, Biuciu. Masz jakieś inne blizny, rozstępy, przebarwienia?

- Szczęśliwie nie. Tylko by tego brakowało!

- To co to za niedoskonałości, w które chcesz celować?

- O tu, tu, proszę spojrzeć, tak mi się skóra marszczy... jakby już nie była taka napięta, jak kiedyś, jakby się rozciągnęła. Mam wrażenie, że moja twarz wygląda przez to na ciągle zmęczoną, a ja na dziesięć lat starszą niż faktycznie jestem. I tak sobie pomyślałam, że cudownie jest dawać prezenty na Mikołajki i na Gwiazdkę, grudzień przecież już za progiem. Ale raz na jakiś czas wspaniale też zrobić prezent samej sobie. No więc ja chciałbym sobie sprezentować zabieg laserowy. Marzy mi się wygładzona, odmłodzona, promienna twarz.  Tylko mam oczywiście najpierw sto pytań do.

- To pytaj Biuciu, a ja w tym czasie przyjrzę się tym zmarszczkom, o którym mówisz.

- Kiedy myślę „laser”, dostaję gęsiej skórki, od razu wyobrażam sobie poparzenie…

- Nic takiego ci nie grozi. W moim gabinecie używam nowoczesnego lasera ablacyjnego CO2, wyposażonego w specjalny skaner. Widzę też dokładnie, która okolica jest poprawiana, a zabieg realizowany jest z ogromną precyzją. Oczywiście, możesz czuć lekkie pieczenie, ciepło, a już po wszystkim, zdarza się, że leczone miejsce jest zaczerwienione czy obrzęknięte. Są to jednak wszystko niewielkie efekty uboczne, które goją się kilka dni. Poparzenie kogokolwiek w profesjonalnym gabinecie, kiedy zabieg wykonuje specjalista, jest niemożliwe. Także nie masz się czego bać.

- Można liczyć na jakieś znieczulenie? Pewnie Pani Doktor pamięta, że ja mam dość niski próg odporności na ból.

- Pamiętam, pamiętam. Na 45-60 minut przed zabiegiem, po demakijażu, zastosujemy znieczulającą maść Emla, u ciebie dodatkowo Heviran, żeby zapobiec opryszczce, do której masz tendencję. Dodatkowo, po zabiegu możesz stosować okłady coldpack, no i zadbać o to leczone miejsce szczególnie. Czyli dotykanie tylko czystymi dłońmi, przemywanie przegotowaną wodą, stosowanie maści przepisanych przeze mnie, żadnym mazideł na własną rękę. No i zakaz opalania, a jeśli na narty to koniecznie kremy z filtrem! Zimowe słońce w górach opala mocniej niż to letnie na plaży. Najlepiej byłoby unikać go przez kilka tygodni.

- No dobrze. A kiedy zobaczę efekty?

- Widać je już po miesiącu. Zdarza się czasem, że zabieg trzeba powtórzyć. Jest on też świetnym wstępem do innych terapii, bo stymuluje własne możliwości naprawcze skóry. U ciebie zastosujemy terapię laserową nie tylko na twarz, ale również na szyję i dekolt, nie zaszkodzi. W Nowy Rok wejdziesz już po liftingu, jak nowo narodzona!

- To już wiem, dlaczego Klientki pani Doktor tak sobie ten zabieg chwalą i najczęściej proszą o niego w liście do Mikołaja. Któraś z Pań napisała, że u niej efekt tego zabiegu sięgnął gwiazd. Czy może być lepsza rekomendacja?

- Masz rację, nie może. Zwłaszcza, kiedy Gwiazdka tak blisko.