czwartek, 21 lipca 2016

Baśń o MEZOTERAPII


Leżę sobie w ogrodzie. Wiatr przyjemnie łaskocze mnie w twarz, słonce leciutko głaszcze skórę zza chmur. Dobrze czuję się ostatnio w swojej skórze. Mocno zadbałam o nią na lato, zmasowanym atakiem - endermologia, karboksyterapia i największa moja przyjaciółka - mezoterapia. Pisałam Wam już kiedyś, że to jeden z moich ulubionych zabiegów? W baśniach często poszukuje się patentu na wieczną młodość, wszyscy chcieliby móc zatrzymać czas, a ja mam wrażenie, że mezoterapia najskuteczniej pomaga mi go oszukać. Spełnia marzenia o atrakcyjnym ciele i sprawia, że czuję się piękna jak księżniczka. 

Odżywcze koktajle, jak to brzmi! Zgodzicie się ze mną, że jakoś tak... uzdrawiająco? Witalnie? To zastrzyki z taką dawką energii, że jestem po nich jak wybudzona ze snu śpiąca królewna, a raczej to moje ciało się budzi - do życia. Nie dałoby się osiągnąć takiego efektu żadnym kosmetykiem, po pierwsze - nie zawierają one w sobie takiej ilości odżywczych substancji, a po drugie - nie mają szans przeniknąć tak bardzo w głąb skóry, dokładnie w miejsca, które tego potrzebują. Każda z nas może mieć swój własny eliksir mocy, z witamin i kwasu hialuronowego, dobrany odpowiednio do potrzeb, stanu i wieku skóry, defektów kosmetycznych, zmian chorobowych. Każdy taki zastrzyk jest jak strzał w dziesiątkę, magiczne zaklęcie, które działa jeszcze długo po, regeneruje i pobudza skórę do odnowy. 


Wiecie, przyzwyczaiłam się nawet do tych nakłuć, bo to naprawdę cieniutka igiełka, a kremy znieczulające pomagają największym wystrachańcom. Zamykam oczy i czuję, jak mi się kolagen produkuje, a wolne rodniki uciekają, gdzie pieprz rośnie. I jeszcze ten efekt nawilżenia, a nawilżenie to jędrność, jędrność to młodość, młodość to zdrowie, zdrowie to radość i koło się zamyka. Tym sposobem zrealizowałam swój plan na tegoroczne lato: 
przed wyjazdem na wakacje powalczyć z cellulitem, ze skórą zwiotczałą tu i ówdzie, dodać blasku twarzy, zmęczonej wiecznym siedzeniem przy monitorze. I wiecie, co? Udało się! Naprawdę się udało. I to bezpieczną, naturalną i mało inwazyjną metodą, która daje natychmiastowe rezultaty. Czy nie o to nam właśnie chodzi w naszym zabieganym, tak dalekim od bajkowego świecie? Zabawne, jak niewiele trzeba, żeby jednak poczuć się trochę, jak w bajce. Zwłaszcza, kiedy książę na białym koniu nie może oderwać od Ciebie wzroku.