niedziela, 12 lipca 2015

Jak uniknąć nadmiernych (kło)potów?


Pocimy się wszyscy. Tak regulujemy ciepło w organizmie. Bywa jednak, że poty wychodzą na nas cięższe 
i obfitsze, co się zwie fachowo nadpotliwością. Niekoniecznie mówię tutaj o takiej nadpotliwości, co to jej trudno nosem nie wyhaczyć w środkach komunikacji miejskiej, o tej porze roku zwłaszcza. Na tę pewnie zadziałałyby mydło i dezodorant. Jeżeli nie i jeżeli nie jest to efekt naszej ignorancji i braku higieny, to mamy problem dużo poważniejszy. 
Ileż to razy jesteśmy w sytuacji, w której plamy pod pachami są ostatnią rzeczą, której byśmy sobie życzyli. Randka, rozmowa kwalifikacyjna, wystąpienie publiczne... Ile razy podajemy komuś dłoń i palimy się ze wstydu na myśl, jaka jest mokra i nieprzyjemna? Znałam faceta, który, zapraszany w gości, nigdy nie chciał ściągać butów, a że byliśmy na stopie mocno przyjacielskiej, kwitował to bez ogródek: "Nie chciałbym cię zabić zapachem swoich nóg". Mama koleżanki opowiadała często, jak to w sklepie w kolejce przyglądała się ludziom, nikomu pot nie kapał w dekolt ani za kołnierz, a jej się ciągle lało po czole i po... tyłku - jak dodawała z właściwym sobie wdziękiem, utyskując przy okazji na te "cholerne weksle". 

O ileż bardziej komfortowe byłoby życie tej pani, mojego kolegi i wszystkich innych osób, którym nadpotliwość mocno daje się we znaki, gdyby wiedzieli to, co od niedawna wiem ja. A w szoku byłam wielkim, kiedy to od Pani Doktor usłyszałam, bo to już jest naprawdę rewolucja! Okazuje się, że obecnie w leczeniu nadpotliwości dłoni, stóp i pach najskuteczniejszą metodą jest... podanie toksyny botulinowej! Ha! I znowu botoks rulez! Preparat blokuje przewodnictwo nerwowe do gruczołów wydzielania wewnętrznego, co powoduje zatrzymanie wydzielania przez nie potu. Efekty pojawiają się już po kilku dniach i utrzymują nawet do roku. Przy czym, jak zwykle, odpowiedź na leczenie jest sprawą indywidualną. 
Jak to wygląda w praktyce? Botoks za pomocą bardzo cieniutkiej igiełki wprowadzany jest tuz pod znieczuloną wcześniej skórę. Zazwyczaj jest to około 15 punktów oddalonych od siebie o około 1 cm. Czasami korzysta się ze specjalnego barwnika (zmywalnego) dla uwidocznienia obszarów najbardziej dotkniętych nadpotliwością. Tak niewiele, żeby zyskać tak wiele. Aż się prosi wykorzystać hasło z reklamy, nie mającej nic wspólnego z poceniem się co prawda, ale co tam: "Botoks. Zawsze czysto. Zawsze sucho. Zawsze pewnie." Chociaż nie! - mam lepsze: "Botoks - i po (kło)pocie". No ja to normalnie copywriterką powinnam zostać. To co, ostrzykujemy się botoksem? Z pewnością nasze pachy, stopy i dłonie, a czasem i nosy tych, co w pobliżu, będą nam wdzięczne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze!