Wpadła do Ordon Beauty Center któregoś dnia, zatrzepotała rzęsami, rozciągnęła usta w sympatycznym uśmiechu i oznajmiła, że przysłała ją do mnie Anna Krućko. I że ona to by chciała wykupić abonament na stałe, w sensie - na zabiegi wszelakie - bo na jej oko, to trzeba by kompleksowo zadbać o siebie. "Tylko błagam, nie zrób ze mnie Melanie Griffith" - rzuciła mimochodem. Nie wiem, czy to jej charakterek, poczucie humoru, czy urok osobisty, ale... zaprzyjaźniłyśmy się.
I kiedy tak słuchałam jej pytań i wątpliwości przed zabiegami albo zachwytów, zaskoczeń
i komentarzy po, przyszło mi do głowy, że jest, jak alter ego moich Pacjentów. Tak, drodzy Państwo, łączy w sobie cechy każdego z Was, a jej historie mogłyby być Waszymi historiami. Wszystkim nam chodzi przecież o to samo - o piękno.
Pomyślałam więc: a gdyby tak te nasze dialogi zapisywać? Stworzyć blog poświęcony medycynie estetycznej, pokazany z perspektywy przede wszystkim Pacjentów, odczarowujący i obalający mity, rozwiewający wątpliwości, serwujący solidną porcję wiedzy, ale podanej w sposób lekkostrawny, niebanalny, taki, jakiego jeszcze nie było? Blog, którego gospodarzem będzie właśnie ona - moja Ulubiona Pacjentka, uosabiająca Was wszystkich?
Aż się zaróżowiła z radości, kiedy przedstawiłam jej moją propozycję. I oto jest - nowa odsłona Ordon Beauty Center, przestrzeń, którą - mamy nadzieję - będziecie współtworzyć z nami.
Zapraszamy do czytania!
Fajna idea.Można niektóre mity obalić, co to to krążą o medycynie estetycznej wsród ludzi.Dobrze jest się dowiedzieć tak w prost o co chodzi,co i jak i czy nie bolało :) Szkoda tylko,że wciąż tak niewielu z nas stać na taki luksus.Pozdrawiam i na pewno będę tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za dobre słowa i zapraszamy do czytania :)
Usuńten kto się przyjaźni z Anią Krucko nie może być niesympatyczny!
OdpowiedzUsuń